Wydarzenia ostatnich miesięcy sprawiły, że na te rekolekcje letnie (CEF, 7-11.07.2014 roku) jechałam z nadzieją na odpoczynek, takie sanatorium duchowo – psychiczne w towarzystwie najlepszego lekarza, Pana Jezusa. Szybko jednak okazało się, że przyjdzie mi w ich toku wyjść na pustynię: zmierzyć się z głęboką prawdą o sobie samej, którą Pan stopniowo ukazywał mi w ostatnim czasie, a którą trudno było mi przyjąć i zaakceptować. Nie było to zresztą coś, o czym bym sama nie wiedziała, ale było tak niewygodne, że zostało przeze mnie wyparte. W toku rekolekcji, dzięki Łasce Bożej udało mi się nie tylko tę prawdę o sobie przyjąć, niejako zaakceptować swoją „ciemną stronę”, ale i w końcu naprawdę wejść w proces przebaczenia tym osobom, które się do jej powstania przyczyniły. Tym samym Bóg napełnił moje serce pokojem, czyniąc mnie wolną od urazy i lęku.

W toku rekolekcji udało mi się również dostrzec jak Jezus, posługując się właśnie tymi moimi słabościami, wyprowadza dla mnie wielkie dobro. Dotychczas, świadoma swoich ograniczeń, wielokrotnie prosiłam Pana, aby mnie z nich uzdrowił i czułam się w tej modlitwie niewysłuchana, co budziło moje zniecierpliwienie i pretensje. Tym razem, kiedy o to poprosiłam, w odpowiedzi usłyszałam słowa: „A co ja innego robię?”. Wówczas przeżyłam niesamowite olśnienie, zdziwienie i radość, nie tylko dostrzegając, że przez cały ten czas Pan uzdrawia mnie nie tylko z moich słabości i ograniczeń, i to w tempie właściwym, jedynym, które po ludzku jestem w stanie przyjąć, ale przede wszystkim – jak eliminuje przyczyny tych słabości i to w sposób, jakiego sobie nawet nie wyobrażałam i o jaki nie śmiałabym prosić. Pan uświadomił mi, że to, co mi daje, jest o wiele lepsze niż to, o co proszę i jest tym, czego naprawdę potrzebuję. Moje doświadczenia działania Boga podczas tych rekolekcji są zbyt osobiste, aby opisać je w szczegółach. Jedno jest pewne: dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, a Jego mądrość, nieprzewidywalność, łaskawość i miłość są tak wielkie, że po ludzku nawet nie da się ich sobie wyobrazić, a tym bardziej zrozumieć. Najlepszą puentą będą tu chyba słowa Jego samego: „Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje nad waszymi drogami i myśli moje nad myślami waszymi” (Iz 55, 9). Chwała Panu!

Liwia