Chciałabym podzielić się świadectwem uczestnictwa w rekolekcjach zimowych.

Już od kilku tygodni wdzierają się w moje życie słowa dotyczące posłuszeństwa Bogu i Jego przykazaniom. Dzieje się to przez rozważane Słowo Boże, czytania, które Kościół dał nam w liturgii, ale również przez czytane ostatnio artykuły czy nawet krótkie sentencje na FB!!!

A wszystko zaczęło się od postu Daniela, który podjęłam baaardzo spontanicznie w styczniu. Zarówno modlitwa jak i podjęte wyrzeczenie dotyczące pokarmów obnażyły mi prawdę o mnie samej i o mojej relacji z Bogiem. Pokazały mi, jak słaba jestem w dotrzymywaniu przyrzeczeń danych sobie i Bogu. Mimo upadków – zaniedbywania modlitwy i podjadania – postanowiłam wytrwać do końca.

Smutna to była prawda o mnie samej, a to jest dopiero początek. Od pierwszego dnia rekolekcji wiedziałam, że będą one dla mnie ważne i że nie jestem tu „przypadkiem”. Żywe Słowo Boże zaczęło oddzielać moje JA od tego, co chce we mnie czynić Bóg. Wiedziałam, że piątkowe rozważanie z medytacją na ten temat nie zostało mi dane tylko na ten wieczór czy też czas rekolekcji. I teraz widzę, że to dopiero początek cięcia mieczem obosiecznym. I boli! Ale wierzę, że warto i że Bóg wesprze mnie swoją łaską, dlatego nie zamierzam się cofać. On przecież może wszystko!

Podczas sobotniej modlitwy wieczornej zobaczyłam piękny obraz, którym wtedy nie miałam odwagi się podzielić. Sama modlitwa był dla mnie pod kilkoma względami trudna, ale było też wiele momentów, kiedy czułam, że ta modlitwa unosi się do nieba niczym woń miła Bogu. Podczas śpiewu piosenki „Niech cała ziemia odda Panu cześć” zobaczyłam kulę ziemską, a na niej tłumy ludzi wielbiących Boga, z uniesionymi rękami i zapatrzonymi w niebo. Podczas tej modlitwy kolejne osoby unosiły się do nieba i tworzyły coś w rodzaju sieci wokół słońca, którym był Bóg. Sieć, ludzie ci tworzyli łącząc ręce niczym spadochroniarze tworzący różne figury w powietrzu, cały czas wirując wokół Słońca i śpiewem wielbiąc Boga.

Chwała Panu.
Agnieszka z Koszalina