„Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu: On sam będzie działał (…)”

Te słowa Psalmu 37 towarzyszyły mi przed wyjazdem na letnie rekolekcje Odnowy w Duchu Świętym i pracują we mnie do dziś.
Pan sam zaplanował mi czas urlopu, od początku do końca. Zamierzałam pojechać, w tym czasie na zupełnie inne rekolekcje. Od pierwszego dnia pobytu w Koszalinie czułam w sercu niepokój i złość, który tylko ja byłam w stanie zrozumieć. Zastanawiałam się jaki sens ma mój pobyt w tym miejscu. Modliłam się: „Panie, jeśli chcesz coś zrobić z moimi ranami, z moją przeszłością – to zrób, a jeśli nie – to naucz mnie z tym żyć”.  Nadszedł  dzień, w którym odważyłam się poprosić o modlitwę wstawienniczą. Ewangelia tego dnia przypominała, jak czterech mężczyzn przyniosło do Jezusa na noszach sparaliżowanego. Nie mogąc przecisnąć się do Jezusa, zrobili otwór w dachu i spuścili w dół nosze z chorym. Mnie także przyniosły cztery osoby – resztę zdziałał Jezus. Dał mi łaskę przebaczenia i odcięcia od bolesnej przeszłości, spojrzenia na tych, którzy mnie poranili, nowymi oczami – a były to oczy Jezusowej miłości. Ustami proroka Ezechiela obiecał, że da mi nowe serce ciała, a odbierze mi serce kamienne. Chwała Panu! 

Katarzyna z Piły