Warto jeździć na rekolekcje…

Rekolekcje są dla mnie zawsze czasem pełnym niespodzianek… Zazwyczaj wyjeżdżam na rekolekcje bez specjalnych oczekiwań, natomiast ze sporym  pakietem pytań i wątpliwości, które akurat właśnie wtedy (?) powstają i nurtują. I jeszcze z ciekawością – co mi tam Pan Bóg przygotował. A Panu nie brakuje pomysłów na ciągle nowe niespodzianki. Co dziwne, czasem pozornie odbiegające od tematu rekolekcji ale bardzo ważne właśnie dla mnie…

Podczas  naszego dzielenia się we wspólnocie przeżyciami z tegorocznych zimowych rekolekcji w Koszalinie ksiądz Piotr powiedział, że rekolekcje zawsze są czasem wzrastania – to właśnie wtedy wchodzimy na kolejny stopień rozwoju duchowego. I zawsze znajdujemy odpowiedzi na wszystkie pytania, które przywozimy. I tak to właśnie jest. Dobrze, kiedy możemy we wspólnocie dzielić się i wypowiadać swoje myśli – to taki błogosławiony czas, kiedy Pan Bóg bardzo często „resetuje” chaos w naszych sercach i porządkuje wiele spraw. Jesteśmy wtedy dla siebie wzajemnie świadectwem działania Jego mocy.

Widzę, jak ważne jest to, że coraz więcej osób z naszej wspólnoty jeździ na rekolekcje, stajemy się tam dla siebie jeszcze ważniejsi a to ma swój niewątpliwy wpływ na późniejsze relacje w całej wspólnocie. Tegoroczne przypomnienie, że wszystko zaczyna się od miłości było bardzo ważne i zawsze na czasie. Zbyszek, który prowadził rekolekcje, był dla mnie świadkiem mądrej, prostej wiary a Edyta, która modliła się i śpiewała po prostu zachwycała. I budziła pragnienie, że też tak chcemy śpiewać na chwałę Panu…

Co mnie najbardziej poruszyło, co zostało? Świadomość, że jestem dzieckiem Boga, stworzonym bardzo dobrze (!), dlatego nie mogę patrzeć na drugiego człowieka (też stworzonego bardzo dobrze) jak oskarżyciel. Szatan oskarża a Jezus zawsze broni człowieka. Mam dostrzegać świętość i Bożą miłość w sercu drugiego. Nie oceniać, bo nigdy nie wiem wszystkiego…

Zbyszek mówił, że Panem Bogiem trzeba się najpierw zachwycić a dopiero później można Go głosić. Będziemy we wspólnocie prosić Pana, przez wiarę Maryi, żebyśmy się Nim też tak zachwycili. Wtedy inni, patrząc na nas, uwierzą, że On działa dzisiaj tak samo jak dwa tysiące lat temu.

Maryla